Zauważyliście jak nieświadomie można wyrobić sobie nawyk? Nie wiem jak wy, ale ja potrafię w stosunkowo krótkim czasie się przyzwyczaić do pewnych sytuacji. Gdy zaczyna brakować mi jednego elementu codzienności, czuje się nieswojo, pada w podświadomości tyle pytań, często zbędnych. Taka analiza. I następnie fala myśli.
PO CO?
Podstawowe pytanie, podobno wszystko się dzieje z jakiegoś powodu. Nie szukajmy go tutaj, bo i tak nie znajdziemy (no może kiedyś, przypadkiem). Warto tracić minuty, godziny czy dni, które można wykorzystać w przyjemny sposób, myśląc i pytając o ten "istotny" szczegół? I tak i nie. Zależy od sytuacji, ale częściej jestem za tym drugim. Po co martwić się o coś, co na to nie zasługuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz